Książki, od których lepiej nie rozpoczynać swojej przygody z literaturą fantasy

Dzisiejszy wpis jest kontynuacją mojego poprzedniego poradnika. Różnica polegać będzie na tym, że dzisiaj chciałbym się skupić na tym, od czego NIE zaczynać przygody z fantastyką. Temat może wydawać się dziwny, jednak moim zdaniem jest ważny, w szczególności dla kogoś, kto z książkami nie miał wcześniej styczności. Chcąc zacząć czytać i się do literatury nie zrazić (to zadanie w mojej skromnej opinii realizują lektury szkolne), trzeba rozpocząć od pozycji relatywnie krótkich oraz prostych. Nie jest to oczywiście zasada, jednakże jestem przekonany, że rozpoczynając od tytułów mniej wymagających istnieje większe prawdopodobieństwo tego, że początkujący czytelnik czytanie polubi. Zakończmy więc wstęp i przejdźmy do zestawienia.


"Władca Pierścieni" J. R. R. Tolkien - jest to bezsprzecznie pozycja, z którą każdy fan fantastyki powinien się zapoznać. Moim zdaniem nie jest to jednak dobry tytuł na początek przygody z czytelnictwem. Dzieło Tolkiena jest fascynującą i bardzo złożoną historią osadzoną w klimacie high fantasy, w której każdy szczegół potrafi wpłynąć na dalsze losy fabuły. Opowieść zawiera ogromną ilość różnych wątków, których zrozumienie jest niezbędne do pełnego poznania stworzonego przez autora świata. Ponadto, każdy nowy wątek wprowadza nowych bohaterów, których finalnie można liczyć w dziesiątkach. Wszystko to składa się na powieść dosyć trudną do przejścia bez wcześniejszego poznania kilku prostszych historii. "Władcę Pierścieni" szczerze polecam, jednak złożoność tej książki może szybko zniechęcić do dalszego czytania fantastyki.


"Archiwum Burzowego Światła" Brandon Sanderson - cykl, który aspiruje do bycia kolejnym klasykiem fantasy. Moim zdaniem - w pełni na ten tytuł zasługuje. Pierwszy tom cyklu, "Droga Królów", powstawał przez 10 lat. Czytając go, nie wątpiłem w prawdziwość tego twierdzenia. Wszystko w tej niesamowitej opowieści jest dopracowane z niemalże chirurgiczną precyzją. Sanderson nie tylko wykreował świat fantasy z unikalnym systemem wierzeń. Autor stworzył zupełnie nową faunę i florę. System magii oparł na zasadach, których nigdzie indziej wcześniej nie spotkałem. Fabuła jest niesamowicie wciągająca - na kartach powieści dzieje się bardzo dużo, a plot twisty potrafią wywrócić fabułę do góry nogami. Historia jest jednak bardzo skomplikowana - przy "Archiwum Burzowego Światła" "Władca Pierścieni" jest książką, którą można czytać do kawy ze Starbucks'a w tramwaju. Ogrom bohaterów oraz wątków sprawiają, że nawet doświadczony czytelnik ma problem z połapaniem się w fabule. Pierwszy tom również nie ułatwia lektury pierwsze 700 stron jest czystym wprowadzeniem do świata. Warto również zaznaczyć obszerność części - aktualnie żadna z nich nie ma mniej niż 1100 stron. Tom trzeci oraz czwarty w Polsce, ze względu na swoje "gabaryty, zostały podzielone na dwie krótsze książki, które razem dają prawie 1400 stron. Mniej doświadczonym czytelnikom zdecydowanie odradzam, weteranom - zdecydowanie polecam.


"Hyperion" Dan Simmons - bez wątpienia fenomenalny cykl sci-fi. Dan Simmons przedstawia czytelnikowi mroczną wizję przyszłości gatunku ludzkiego. Budując fabułę autor nie boi się sięgać po naukową terminologię jednocześnie mieszając ją z futurystycznymi neologizmami. Nie znając takich pojęć jak chociażby obłok Oorta będzie nam trudno momentami odnaleźć się w fabule czy też zrozumieć samą treść książki. Ponadto sama historia jest złożona - można by wręcz powiedzieć, że w przypadku tomu pierwszego otrzymujemy 6 różnych krótszych opowiadań mających miejsce w różnych odstępach czasu tego samego uniwersum, które finalnie "zazębiają" się, tworząc tym samym swego rodzaju punkt wyjścia dla dalszej fabuły. Wielowątkowość oraz niesamowite zindywidualizowanie każdego z bohaterów sprawia, że czytelnik może się pogubić, a natłok informacji spowoduje zatarcie się istotnych dla historii szczegółów.


"Gra o tron" George R. R. Martin - kolejna pozycja na tej liście, która bezsprzecznie wpisuje się w kanon ogólnoświatowej fantastyki. Tak jak w przypadku "Władcy Pierścieni" nie ma chyba nikogo, kto o "Grze o tron" by nie słyszał. Martin stworzył prawdziwe arcydzieło, którego popularność dodatkowo "nakręcił" serial zrealizowany przez HBO. W przypadku tego konkretnego tytułu, poza złożonością fabuły oraz mnogością postaci, należy dodać bardzo rozbudowaną politykę, która nierzadko znajduje się na pierwszym planie. Książka jest ponadto bardzo brutalna - znajdziemy w niej wiele scen gwałtu, mordów czy też wymyślnych tortur. Takie "skupienie" się przemocy w przeróżnych formach może zrazić niedoświadczonego czytelnika do dalszej lektury.

Niniejszą listę można podsumować następująco - początkujący czytelnik nie powinien sięgać po książki ze  skomplikowaną fabułą. Złożoność może wprowadzić swego rodzaju zamęt, przez co historia może stać się niezrozumiała bądź nieinteresująca. Warto również zwrócić uwagę na pewną zależność - rozbudowana fabuła często przekłada się na objętość książki. Oczywistym jest, że bardzo dużo osób biorąc do ręki książkę zwraca uwagę na jej długość. "Cegły" dla czytelnika nieposiadającego wcześniejszych doświadczeń z książką będą sprawiały wrażenie "nie do przejścia". Nie ma więc najmniejszego sensu polecać książek, które mają więcej niż 400-500 stron. Warto od razu wskazać na wielkość czcionki - co prawda jest to szczegół, jednak nie raz rozmawiając z nieczytającymi znajomymi o książkach słyszałem uwagi pokroju "ale małe litery". Polecając więc komuś książkę, pomijając już kwestię gatunku, warto zwrócić uwagę również na to.

Ten Krytyczny

Komentarze

  1. Ciekawy artykuł i co do zasady się zgadzam, aczkolwiek jeśli na to spojrzeć z drugiej strony, to są to właśnie takie książki, które prezentują najwyższy poziom w SF&Fantasy i w sumie każdy z tych cykli oferuje wszystko, co w tym gatunku najlepsze. Niemniej artykuł bardzo ok.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz